Z dzisiejszej godziny czytań, Księga proroka Malachiasza, cytat nr 1:
„Syn powinien czcić ojca, a sługa swego pana. Lecz skoro Ja jestem Ojcem, gdzież jest cześć moja, a skoro Ja jestem Panem, gdzie szacunek dla Mnie? To mówi Pan Zastępów do was, o kapłani: Lekceważycie imię moje, a jednak pytacie: Czym to okazaliśmy lekceważenie Twemu imieniu? Oto przynosicie na mój ołtarz potrawy skażone, a pytacie: Czym go skaziliśmy? Tym, że przynosząc je, niejako powiadacie: Oto stół Pański jest w pogardzie! Gdy bowiem przynosicie ślepe zwierzę na ofiarę, czyż nie jest to rzeczą złą? Albo gdy przynosicie chrome i chore, czyż to nic złego? Ofiarujże to twemu namiestnikowi! — Czy będzie mu miłe i czy życzliwie cię przyjmie? — mówi Pan Zastępów... Wy zaś bezcześcicie je [moje imię], mówiąc: Stół Pański jest splugawiony, bo składane na nim ofiary są miernej wartości. Powiadacie też: Cóż to za umęczenie! — I tak pogardzacie nim, mówi Pan Zastępów, a przynosicie zwierzę skażone: chrome i chore — i składacie na ofiarę. Czy mam to przyjąć z upodobaniem z ręki waszej? — pyta Pan. Dlatego niech będzie przeklęty oszust, który mając w swej trzodzie samca, ślubuje złożyć go na ofiarę, a potem składa Panu zwierzę skażone; gdyż Ja jestem potężnym Królem, a imię moje będzie wzbudzać lęk między narodami”.
Dzisiaj zamiast chorych i ślepych zwierząt są plastikowe rury zamiast świec oraz nylonowe firanki zamiast ornatów i bielizny ołtarzowej. Ciekawe, czy wtedy też kapłani powoływali się na obłudne judaszowe argumenty, że tak jest taniej, a pieniądze zaoszczędzone na kulcie Bożym można przekazać na biednych. (BTW, czy ktoś z was słyszał o kościele, w którym różnice między kosztem prawdziwych świec i diesli są naprawdę przekazywane na biednych?)
Cytat nr 2, ze specjalną dedykacją dla ojców z synodu biskupów ds. (rozbijania) rodziny (niepotrzebne skreślić):
„Sprawiliście też, że łzami, płaczem i jękami okryto ołtarz Pana, tak że On więcej nie popatrzy na dar ani nie przyjmie z ręki waszej ofiary, której by pragnął. A wy się pytacie: Dlaczegóż to tak? Dlatego że Pan był świadkiem pomiędzy tobą a żoną twojej młodości, którą przeniewierczo opuściłeś! Ona była twoją towarzyszką i żoną twojego przymierza. [...] Strzeżcie się więc w duchu waszym: wobec żony młodości twojej nie postępuj zdradliwie! Jeśli kto nienawidząc oddalił żonę swoją - mówi Pan, Bóg Izraela — wtedy gwałt pokrywał swoją szatą. Mówi Pan Zastępów: Strzeżcie się więc w duchu waszym i nie postępujcie zdradliwie!”
Po Malachiaszu poprawia święty męczennik, biskup Ignacy Antiocheński, jeden z tzw. ojców apostolskich:
„Książę tego świata chce mnie porwać i przeszkodzić memu dążeniu do Boga. Niechaj go nikt z was nie wspomaga. Bądźcie raczej po mojej stronie, to jest po stronie Boga. Nie rozprawiajcie o Jezusie Chrystusie, gdy równocześnie pragniecie świata”.
Ci panowie zrobili mi dzień.
I jeszcze święta Ewangelia:
„Kiedy wielotysięczne tłumy zebrały się koło Niego, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął mówić najpierw do swoich uczniów: Strzeżcie się kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach. Lecz mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie obawiać: bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła. Tak, mówię wam: Tego się bójcie!”
Wypisz, wymaluj, komentarz do ostatnich poczynań kardynała Kaspera i spółki (zarówno sprawy wywiadu ze słowami nt. afrykańskich hierarchów, jak i prób ukrycia, że większość ojców synodalnych miała inne zdanie niż oni). Doprawdy, nie mogę się oprzeć zachwytowi, jak Duch Święty dobiera czytania w imieniu Kościoła.
A na koniec w ramach ogłoszeń duszpasterskich kącik humoru, z ostatniej chwili (źródło: Katolickie memy):
Zawsze jak coś się nam się nie podoba w Kościele, mamy dwie drogi: Lutra albo Loyoli. Proszę się zastanowić, którą Pani wybiera, takimi tekstami. Czy to samo powiedziałaby Pani wprost "tym" biskupom, w twarz? Albo może wcześniej wysłała Pani do nich jakieś listy? Proszę mi wybaczyć, ale czasem nie widać w Pani tekstach elementarnego zrozumienia pewnych rzeczy. Jakby stawała Pani po stronie tych, którzy pójście Kościoła z duchem czasu rozumieją jako zmianę doktryny. To przykre, bo nikt o tym nie mówi. Zamiast pisać takie teksty (bez chyba jakiegokolwiek pożytku dla kogokolwiek) może warto by było zainwestować ten czas w inne rzeczy. Czy spróbowała Pani chociaż napisać wprost do Papieża o kwestiach, które się Pani nie podobają? Czy tylko pisze Pani dla siebie żeby ponarzekać i przy okazji objechać niektórych, zadowolić swoją próżność, popałać świętym oburzeniem i tyle? Albo o tych dominikanach. Nie wiem czy Pani w ogóle zdaje Pani sobie sprawę co jest sensem duszpasterstw akademickich. Czy Jezus negował rozrywkę? Czy raczej chciał wskazać drogę oczyszczenia? Duszpasterstwa mają pokazywać, że można żyć, pracować, ale też się bawić - bez grzechu. Jeśli widzi Pani wszytko w Kościele w barwach czarno białych - to bardzo przykre. Bo jak ktoś czyta taki tekst jak niżej to może pomyśleć: "o kurcze, to faktycznie, oni tam nic innego nie robią tylko się bawią, tańczą, i gadają o gender" Co jest nieprawdą!!! Fałszem. Znam wszystkie duszpasterstwa Wrocławia - dzieje się tam mnóstwo rzeczy i zapewniam: Jezus jest w nich najważniejszy. Idąc takim rozumowaniem jak u Pani czytam, wchodzi Pani sama w retorykę: "wszyscy księża to pedofile". Niestety. Proszę się zastanowić. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA ja uważam, że tekst jest bardzo pożyteczny. Cytaty z Pisma, których Pani użyła przedstawiają dokładnie to, jak obecnie traktuje się Ofiarę. Podań przykład: rekolekcje w moim kościele w Rząsinach: najpierw rekolekcjonista w kazaniu opowiada jakie to cuda dzieją się podczas Mszy. Chwilę potem lud śpiewa Badaniu Boży - za moment nastąpi kulminacja Ofiary... Co robi służba liturgiczna? Przekazuje sobie znak pokoju. Co robią wierni mający styczność z duszpasterstwem akademickim? To samo. Radosne potrząsanie łapką i głupawe uśmieszki same świadczą o tym, jak przeżywają Mszę.
Usuń