wtorek, 17 września 2013

Znacie? Znamy, czyli wyciągamy wnioski

„Po założeniu klasztoru sewilskiego, fundacje dalsze przerwały się na przeszło cztery lata. Przyczyną tej przerwy były wielkie prześladowania, jakie nagle i niespodziewanie spadły na karmelitów i karmelitanki wznowionej Reguły pierwotnej. Były już i przedtem różne na nas napaści, ale żadna nie była tak wielka i podjęta z taką zapamiętałością, jak ta ostatnia. Groziło to zupełną zagładą naszego dzieła. Jasno okazała się tu zaciekła złość czarta na te święte początki naszego Zakonu i miłościwa nad nim opieka Pana, który ocalił go, jako swoją sprawę od grożącego mu zniszczenia. Wiele wycierpieli karmelici bosi, szczególnie przełożeni klasztorów, skutkiem ciężkich oskarżeń, jakie podnieśli przeciw nim ojcowie trzewiczkowi”.
To jest początek opisu prześladowań, jakie przeciw doktorom Kościoła: św. Teresie Wielkiej i św. Janowi od Krzyża oraz tym wszystkim karmelitom i karmelitankom, którzy za nimi poszli, chcąc przywrócić swemu zakonowi jego pierwotną świętość i blask, podniósł mainstream karmelitów. Przeciągnęli na swoją stronę generała zakonu i nuncjusza w Hiszpanii, i gdyby nie interwencja króla Hiszpanii Filipa II, człowieka bardzo pobożnego i znającego zagadnienia życia duchowego, a jednocześnie chcącego zreformować zeświecczałe hiszpańskie zakony w duchu nauczania Soboru Trydenckiego, reforma terezjańska upadłaby, zduszona karcerami i karami kościelnymi. Atak ten rozpoczął się w roku 1575, a poznać go możemy szczegółowo m.in. z Księgi fundacji (z której pochodzi ten cytat) i listów św. Teresy.

Prześladowania „trzewiczkowych”, wbrew ich woli, w końcu doprowadziły do tym większego rozkwitu reformy (przyjęły ją wszystkie karmelitanki, tak że trzewiczkowych już od dawna nie ma, a karmelici trzewiczkowi poniewczasie wprowadzili u siebie ducha Teresy i Jana), a w toledańskim więzieniu zrodził się klejnot literatury duchowej: Pieśń duchowa św. Jana od Krzyża.

„Początek tej zawieruchy, która o mało nie zmiotła rodzącej się reformy Karmelu, był następujący. Karmelici złagodzonej obserwy wzięli za złe św. Teresie zaprowadzoną jej staraniem reformę w Zakonie. Uznawali ją za osobistą obrazę i poniżenie. Upatrywali w niej zarzewie rozdwojenia, samowolnie rzucone między spokojnych dotąd synów Eliaszowych, dlatego uznali, że dla przywrócenia zakłóconej zgody trzeba szybko stłumić niestosowną reformę, zanim zdoła zakorzenić się i rozszerzyć. W tym celu przeciągnęli na swoją stronę samego generała Zakonu o. Rubeo. Generał dobrze znał Matkę Teresę, ale nie wystarczyło mu odwagi do stawienia im czoła i zdradził sprawę prawdy i sprawiedliwości. Postanowiwszy więc zdusić powstającą reformę pozyskał sobie poparcie nowego nuncjusza Felipe Segi...”
Ten tekst pochodzi już z przypisu i został dodany przez Wydawnictwo Karmelitów Bosych w celu objaśnienia słów Teresy. Zamieszczam go tu, bo uderzyło mnie w nim zdanie: „Upatrywali w niej zarzewie rozdwojenia, samowolnie rzucone między spokojnych dotąd synów Eliaszowych, dlatego uznali, że dla przywrócenia zakłóconej zgody trzeba szybko stłumić niestosowną reformę...” Czy to wam niczego nie przypomina? Bo ja ostatnio ten argument regularnie słyszę z ust wrogów celebracji w starym rycie, zarówno rzymskim, jak i dominikańskim. Mniej może mówią o samowolności (także i w przypadku Teresy jej działania nie były samowolne, miała ona na wszystko zgody biskupów, generała i komisarzy apostolskich, ten zarzut jest więc potwarzą), gdyż raczej to oni sami podważają dokumenty Kościoła, na których opiera się „uwolnienie” starych rytów: konstytucję o liturgii Soboru Watykańskiego II, motu proprio Benedykta XVI i dalsze, pomniejsze dokumenty. Cichnąć też się zdają (przynajmniej ostatnio) argumenty o konieczności postępu i dostosowania się do ducha czasu, gdyż nietrudno było wskazać ich heglowsko-marksistowskie źródła. Zostaje zatem zakłócanie zgody, zarzewie rozdwojenia rzucone między spokojnych dotąd...

Ps. Sprawa franciszkanów Niepokalanej wydaje mi się już niemal dokładną kopią historii reformy karmelitańskiej. Warto przemyśleć jeszcze jedno zdanie karmelitańskiego wydawcy: to, które poprzedza zdanie komentowane przeze mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz