Przecież takie myślenie to herezja — powiedzmy sobie szczerze.
„Drugi Sobór Watykański nie został potraktowany jako część całej, żywej Tradycji Kościoła, ale jako koniec Tradycji, nowy start od zera. Prawda jest taka, że sobór ten w ogóle nie zdefiniował żadnego dogmatu i świadomie wybrał skromną rangę soboru zaledwie pastoralnego. A jednak wielu traktuje go tak, jakby uczynił on z siebie superdogmat odbierający ważność wszystkim pozostałym. Ideę tę wzmacnia to, co dzieje się teraz. To, co poprzednio uważano za najświętsze – forma, w której liturgia jest przekazywana kolejnym pokoleniom – nagle jawi się jako coś najbardziej zakazanego, jako jedyna rzecz, której można bezpiecznie zakazać. Nie toleruje się krytyki decyzji podjętych od czasu Soboru, a z drugiej strony, jeżeli ludzie kwestionują starożytne zasady lub nawet wielkie prawdy Wiary – np. cielesne dziewictwo Maryi, cielesne zmartwychwstanie Jezusa, nieśmiertelność duszy itd. – nikt się nie skarży, a jeśli już, to z tylko z największym umiarem. Ja sam, kiedy byłem profesorem, widziałem jak ten sam biskup, który z powodu pewnego nieokrzesanego sposobu wysławiania się zwolnił przed Soborem nauczyciela będącego naprawdę bez zarzutu, po Soborze nie był gotów zdymisjonować profesora, który otwarcie zaprzeczał pewnym fundamentalnym prawdom wiary. Wszystko to sprawia, że bardzo wielu ludzi zadaje sobie pytanie: czy dzisiejszy Kościół jest rzeczywiście tym samym Kościołem, co wczoraj? Czy może zmieniono go w coś innego, nic o tym nie mówiąc ludziom? Jedynym sposobem uwiarygodnienia Vaticanum II jest przedstawianie go takim, jakim jest, jako jedną z części nieprzerwanej, unikalnej Tradycji Kościoła i jego wiary".
kard. Józef Ratzinger, Konferencja wygłoszona do biskupów Chile, 13 lipca 1988
Bardzo celne słowa BXVI, doskonale oddające sytuację we współczesnym Kościele.
OdpowiedzUsuńNaprawdę nagminnie można spotkać się wśród duchowieństwa z przekonaniem, że SWII to dopiero właściwy Kościół - a wcześniej był tylko tradycjonalizm, brak tolerancji i zamknięcie.
Myślę jednak, że dziedzictwo Kościoła 2 tys. lat - włącznie z SWII, dobrze zrozumianym, bez fałszywych interpretacji, w świetle całości Tradycji - jest jak najbardziej do odzyskania. Niestety, trzeba będzie poświęcić dziesiątki lat na ten proces. Skałę muszą drążyć krople.
Dodam celny komentarz, który Michał Jędryka zamieścił na Facebooku, zamiast bezpośrednio tutaj. Mam nadzieję, że się nie obrazi :)
OdpowiedzUsuń„Dodałbym tu to, co pisałem już kilka razy: Próba interpretacji Vaticanum II w świetle Tradycji jest genialnym pomysłem Benedykta XVI. Inaczej się nie da. Piusowcy, sedecy i inni kwestionujący "z prawej strony" ten pomysł sami nie wiedzą czego chcą. Bo przecież nie da się Soboru unieważnić, ani udawać, że go nie było. Kościół to nie państwo "wielkiego brata", gdzie się powołuje "ministerstwo prawdy" i fałszuje historię. Kościół to Jezus Chrystu, który sam jest Prawdą. Więc należy ocalić z Vaticanum II to co było w nim cenne, a pozostałe rzeczy odczytać w kontekście całego nauczania Kościoła. W Biblii też są przecież fragmenty, które wyrwane z kontekstu mogłyby być interpretowane wbrew naszej wierze. A jednak Kościół ich nie wykreśla, tylko uczy, jak Biblię czytać.”