„Ponieważ modlitwa jest rozmową z Bogiem, domaga się ona ciszy i skupienia, i unikania zewnętrznego rozproszenia. Bez tej wewnętrznej ciszy nie można wznieść serca do Boga i tylko Nim się zajmować. Św. Bonawentura zaś dodaje, że bardzo nie wypada mówić ustami do Boga, a sercem być gdzie indziej.
Wszak Ty sam, Mistrzu, upominasz nas w Ewangelii: Kiedy się modlisz, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego (Mt 6, 6). Trzeba więc — jak mówi św. Bonawentura — oderwać serce od doczesnych trosk i pragnień i zwrócić się ku jego wnętrzu.
To zaś się nigdy nie uda bez opanowania oczu i języka przez skupienie i milczenie. Mądry Kasjan już dawno powiedział: Wszystko, czym się zajmujemy przed godziną modlitwy, wciska się w nasze myśli w czasie modlitwy. Dlatego już przedtem musimy się postarać o usposobienie, w którym pragniemy się modlić.
Dobry Jezu, dodaj nam siły, abyśmy umieli iść za radą, jaką św. Bonawentura dał siostrom: Mów rzadko, mało i krótko. Bądź skromna i nie mów prawie nigdy o swoich sprawach. Zeszyj usta nicią dyscypliny i niech twoje słowo będzie nieczęste, krótkie, pożyteczne i pokorne”.
Sylwester van Veghel OFMCap, Miłość Krzyża
niedziela, 26 stycznia 2014
Cisza, pustka, nada
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz