niedziela, 12 października 2014

Do kursu tańca gender gratis

Taka sobie bajeczka” ma dopiero tydzień, a tymczasem archiwa jej autorki pęcznieją w takim tempie, że niedługo trzeba będzie założyć sajt w rodzaju „Młodych wykształconych i z wielkich ośrodków” (przy okazji: podziękowania za inspirację do stroju trzech Budrysów udających się do kawiarni „Wesoły kot” na spotkanie z modnym warszawskim literatem). „ASZdziennik” wysiądzie, bo w Pikutkowie wszystko prawdziwe. Nie będę palić wszystkich historyjek, ale jedną wrzucam na podniesienie apetytu.

Jak pamiętamy, niedawno przez media przetoczyła się wieść, że pewien proboszcz w Gliwicach dał dyspensę na jedzenie mięsa w piątek klientom jednego, konkretnego sklepu, i zostało to publicznie ogłoszone razem z nazwą sklepu. A dzisiaj dominikanie z klasztoru we Wrocławiu zachęcają na swojej stronie do zapisywania się do jednej konkretnej szkoły tańca towarzyskiego, używając sformułowania: „Zapraszamy do szkoły tańca, która wyewoluowała z kursów prowadzonych przy naszym duszpasterstwie akademickim”. W dzisiejszej rzeczywistości w kraju. I niech mi teraz ktoś próbuje udowadniać, że księża nie spadają z księżyca. Konkordat nie obejmuje chyba wyłączenia działania ustaw o nieuczciwej konkurencji, wychowaniu w trzeźwości itp.?


Widzę, że po okresie namawiania w kościołach do głosowania na kandydatów prawicy, z którym mieliśmy do czynienia kilkanaście lat temu, ale która do tej pory odbija się czkawką i fatalnie psuje Kościołowi opinię i układy w kraju, zaczyna wzbierać nowa fala ogłoszeń duszpasterskich: „Najlepsze wiązanki kwiatowe w firmie X”; „Sklep Y daje jutro zniżki każdemu co trzeciemu klientowi”; „Najlepsze nakrętki i śruby sprzedaje sklep Iksiński i Igrekowski, ulica Zielna”; „Dla uczestniczących we mszy św. o godz. 11 ciastko w kawiarni Abackiego na Morelowej gratis; dla tych, co przyjęli komunię św. — dwa ciastka!”
Straciłam nadzieję, że księża są reformowalni. Niczego się nie nauczyli.
Serdecznie polecam zapoznanie się z ogłoszeniem u dominikanów wrocławskich wszystkim firmom, prowadzącym we Wrocławiu kursy tańca.
A swoją drogą, dominikanie najwyraźniej zaczynają się specjalizować w coraz to nowych dziedzinach tego świata. Po kursach gender przyszedł czas na taniec (co prawda, już wolę taniec niż gender czy organizowanie spotkania z działaczką proaborcyjną). Dlatego opracowałam małe ogłoszenie:
Dominikanie we Wrocławiu zapraszają do szkoły tańca towarzyskiego, którą zainicjowali. Nauką tańca towarzyskiego zajmują się też w duszpasterstwie prowadzonym przez dominikanów w Krakowie. Serdecznie zapraszam zainteresowanych nauką tańca do szerokiego propagowania tej informacji. Na razie Wrocław i Kraków, ale być może nauka tańca towarzyskiego jest możliwa także w innych klasztorach polskiej prowincji dominikanów. Spis klasztorów oraz informacje kontaktowe są dostępne na stronie prowincji: dominikanie.pl
Uwaga! Ta reklama jest za friko, wyłącznie z sympatii i po znajomości. Braci dominikanów zachęcam do przysyłania mi informacji o wszelkich nowych inicjowanych przez nich kursach: jazdy na deskorolce, gotowania, modelarstwa, wizażu... A niechby nawet kamasutry. Na „Myślach spod chustki” reklamy dla Polskiej Prowincji Dominikanów będą zawsze za darmo!

Swoją drogą, odnoszę niestety wrażenie, że wielu księży z niecierpliwością oczekuje, aby autor słów:
„Wierni oczekują od kapłanów tylko jednego, aby byli specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem. Nie wymaga się od księdza, by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Oczekuje się od niego, by był ekspertem w dziedzinie życia duchowego... Aby przeciwstawić się pokusom relatywizmu i permisywizmu nie jest wcale konieczne, aby kapłan był zorientowany we wszystkich aktualnych, zmiennych trendach; wierni oczekują od niego, że będzie raczej świadkiem odwiecznej mądrości, płynącej z objawionego Słowa”
odszedł do Domu Ojca po zasłużoną nagrodę. Wtedy będzie można już bez przeszkód budować nowy, wspaniały Kościół z kursami gender, lesbijkami wychowującymi dzieci, kursami tańca, rozgrzeszaniem par żyjących na kocią łapę i komunią dla rozwodników w związkach niesakramentalnych.
A Reszcie pozostanie albo FSSPX — dokąd po ostatnich doniesieniach dotyczących komunii dla rozwodników zaczyna się zbierać jeden mój znajomy, bardzo gorliwy, młody kapłan; albo prawosławie — dokąd trafiła niedawno inna moja znajoma, dziewczyna, którą dominikanie tak dobrze nauczyli swymi słowami miłości i poszanowania do liturgii, że przestała się mieścić w rzeczywistości czynów.
Ja trwam — przysięga doktora teologii katolickiej daje z pewnością jakąś specjalną łaskę — ale żeby nie zwariować, cały czas utrzymuję ciepłe kontakty z braćmi schizmatykami ze Wschodu. I powtarzam za Herbertem:
„Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
...
Bądź wierny Idź”
Mam jednak nadzieję, że nastąpi cud, tak jak było już wiele razy w historii. „Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska” (Rz 5,20). Pan Bóg i tym razem nie zaniedba przysłania nowego Jana Chrzciciela, Katarzyny Sieneńskiej, Piotra Skargi, Ezechiela. Choćby trzeba było przejść przez nowe wygnanie babilońskie, Reszta powróci.

Ps. Kuzyn z Podkarpacia właśnie dosłał dodatkowe informacje: „pierwszy był tak naprawdę Rzeszów tu w klasztorze jest bogata oferta: tańce dla nowożeńców, tańce towarzyskie, tańce etniczne”
Ps 2. Istnieje Polska Federacja Tańca grupująca instytucje, organizacje i zawodników z tej branży. Sądzę, że jeśli polscy dominikanie wstąpią do niej jako Polska Prowincja Dominikanów, a nie każdy klasztor oddzielnie, mogą dostać zniżkę od składki członkowskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz