poniedziałek, 26 grudnia 2011

W dniu świętego Szczepana, pierwszego męczennika

Gdy głęboka cisza zalegała wszystko, a noc w swoim biegu dosięgała połowy,
wszechmocne Twe słowo z nieba, z królewskiej stolicy, jak miecz ostry niosąc Twój nieodwołalny rozkaz, jak srogi wojownik runęło pośrodku zatraconej ziemi.
I stanąwszy, napełniło wszystko śmiercią: nieba sięgało i rozchodziło się po ziemi.
I zaraz zaczęły ich trapić straszne senne widziadła, i opadła ich trwoga nieoczekiwana.
A padając każdy gdzie indziej na wpół umarły, wyjawiał przyczynę, dla której umierali:
trapiące ich sny uprzedziły ich o tym, by nie ginęli w nieświadomości, czemu strasznie cierpią.
Także na sprawiedliwych przyszła próba śmierci, doszło na pustyni do zagłady wielu, ale gniew ten nie był długotrwały.
Spiesznie bowiem wystąpił w obronie Mąż Nienaganny, niosąc broń swojej posługi: modlitwę i przebłagalną ofiarę kadzielną. Stawił czoło gniewowi, położył kres klęsce, okazawszy, że Twoim jest sługą.
Przezwyciężył on gniew nie siłą ciała, nie mocą oręża, lecz słowem pokonał Karzącego, przypominając dane ojcom obietnice i przymierza.
Gdy umarli już padali gromadnie na siebie, stanął pośrodku i położył kres zapalczywości i przeciął jej drogę do żywych.
Bo cały świat był na długiej jego szacie, chwalebne imiona ojców wyryte na czterech rzędach kamieni i na diademie jego głowy Twoja wspaniałość.
Przed nimi to ustąpił, ich uląkł się Niszczyciel, dosyć bowiem było samej próby gniewu.
(Mdr 18,14-25)

„Dziękujemy wam, drodzy Muzułmanie, za więcej męczenników, którzy będą wstawiali się za nami w niebie, gdzie znajdują się wraz z Bogiem Wcielonym”:
http://rorate-caeli.blogspot.com/2011/12/regem-martyrum-dominum-venite-adoremus.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz