czwartek, 16 sierpnia 2012

Święty Jacek i demitologizatorzy

Dominikański Ośrodek Liturgiczny, który zresztą bardzo cenię i lubię, rozpoczął świętowanie uroczystości świętego Jacka od zamieszczenia archiwalnego artykułu pewnego znanego polskiego autora dominikańskiego, tłumaczącego średniowieczne relacje o cudach dokonanych przez świętego Jacka w kluczu symbolicznym. Zaczyna od zdania:
„Opisy tego rodzaju nigdy nie są czystą relacją historyczną, przede wszystkim [podkreślenie moje] wyrażają liczne treści symboliczne”.
A dalej wszystko tłumaczy. Zatem cudowne przejście przez rzekę jest odwołaniem do biblijnego chodzenia Jezusa po wodzie, uratowany tonący jechał na koniu, bo woda była symbolem złych sił, a koń próżności itd., itp.
Przypomniało mi się od razu dzieło niejakiego Jean-Baptiste’a Pérèsa, który w celu ośmieszenia książki osiemnastowiecznego racjonalisty udowadniającego, że Jezus Chrystus nie istniał, lecz był postacią symboliczną, produktem mitu solarnego, skutecznie i naukowo udowodnił, że Napoleon także nigdy nie istniał; był jedynie symbolem przechodzenia słońca po nieboskłonie. Pan Pérès inteligentnie i starannie to uzasadnił, powołując się na znaczenie imion samego Napoleona i jego matki Letycji, symboliczną liczbę 12 marszałków, trzech sióstr i czterech braci, z których trzech było królami, dwóch braci i jednego syna, szczegóły różnych opisywanych czynów... i tłumacząc wszystko w kluczu symboli. Wszystko grało :D Było to w roku 1827, kilka lat po śmierci cesarza Francuzów. Zapraszam do poczytania, jest to dzieło wprost artystyczne:
Comme quoi Napoléon n’a jamais existé (po francusku)
How Napoleon Never Existed (po angielsku)

Wizerunek św. Jacka z bazyliki pod jego wezwaniem w ChicagoOpis życia i cudów dokonanych przez świętego Jacka (De vita et miraculis sancti Iacchonis) został opracowany przez lektora Stanisława z Krakowa w połowie XIV wieku dla potrzeb przygotowywanego procesu kanonizacyjnego Świętego. Było to niecałe sto lat po śmierci Jacka. Lektor Stanisław korzystał z różnych źródeł, w tym starannie przygotowanego spisu jego cudów. Kult Jacka, który był wielkim cudotwórcą i był bardzo kochany przez krakowian, zaczął się natychmiast po jego śmierci; i bracia bez zwłoki zaczęli przygotowywać materiały potrzebne do starań o jego kanonizację. Powołano „biuro cudów” i zaapelowano o zgłaszanie się świadków. Zgłaszający się musieli podawać konkretne okoliczności (miejsce, data, stan zdrowia itp.) cudów oraz nazwiska naocznych świadków. Wszystko to robiono z zachowaniem ówczesnych zwyczajów prawnych — jak w przypadku zeznań protokołowanych w procesie. Dbano o wiarygodność, bo wiedziano, że będzie ona sprawdzana przez Stolicę Apostolską i od niej zależy, czy papież ogłosi dekret o kanonizacji.
Wiem o tym wszystkim tak dobrze z rewelacyjnej książki pt. „Święty Jacek Odrowąż. Studia i źródła”, wydanej z okazji obchodów 750-lecia śmierci świętego Jacka w 2007 roku. Zawiera ona „Żywot” autorstwa lektora Stanisława oraz dodatkowe cuda spisane w XV wieku, inne materiały źródłowe związane ze świętym Jackiem i jego kultem, a także opracowania omawiające i weryfikujące wiarygodność tych źródeł. Jest wśród nich artykuł Raymonda J. Loenertza OP pt. „Żywot świętego Jacka” autorstwa lektora Stanisława jako źródło historyczne, relacjonujący wyniki szczegółowych badań autora nad powstaniem, zawartością i wiarygodnością tego dzieła. Dołączona jest też Nota do artykułu Raymonda J. Loenertza pióra Tomasza Gałuszki OP, świetnego historyka młodego pokolenia i koordynatora obchodów 750-lecia, zdająca sprawę z późniejszych badań naukowych nad „Żywotem”.
Do „Żywotu” dołączone są liczne przypisy. Historyk Maciej Zdanek bardzo się natrudził nad ich opracowaniem i starał się sprostować występujące czasem błędy faktograficzne oraz zidentyfikować wszelkie nazwiska bohaterów i świadków relacji o cudach, jakie tylko udało mu się znaleźć w innych źródłach tego okresu. Okazuje się, że wiele z tych osób było ówczesnymi VIP-ami: wysokim klerem, urzędnikami książęcymi, bogatymi mieszczanami, panami ziemskimi itd.
Warto zapoznać się z tą pasjonującą i przygotowaną na najwyższym poziomie naukowym (mogę to ocenić, bo sama jestem historykiem) książką pokazującą dużą wartość historyczną „Żywotu” św. Jacka oraz naświetlającą ciekawe dzieje starań o jego kanonizację. Pozwoli to każdemu na wyrobienie sobie samodzielnej opinii o wiarygodności przekazanych nam przez tradycję pisemną wiadomości o założycielu polskich dominikanów.
Jako ilustrację tego artykułu wybrałam przedstawienie świętego Jacka z ołtarza głównego bazyliki pod jego wezwaniem znajdującej się w Chicago. Stanowi ona centrum duszpasterstwa Polonii w tym mieście, a co ciekawe, posługują tam nie dominikanie, lecz ojcowie zmartwychwstańcy i siostry Misjonarki Chrystusa Króla. Jest to wspaniałe świadectwo powszechności kultu naszego wspaniałego świętego i bardzo się cieszę, że dowiedziałam się o tym właśnie dzisiaj, świętując jego uroczystość. Będzie trzeba się dowiedzieć, skąd wybór tego, a nie innego patrona chicagowskiej bazyliki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz