czwartek, 23 maja 2013

Uwaga! Dobry pies!

Jakub Kruczek OP
Źródło: www.krakow.dominikanie.pl

Przedwczoraj obchodziliśmy dwudziestą piątą rocznicę święceń kapłańskich ojca Jakuba Kruczka, wieloletniego przeora krakowskiego, jarosławskiego i poznańskiego, obecnie magistra braci studentów, świetnego przełożonego, wytrawnego spowiednika, mądrego, świętego i pobożnego kapłana, właściciela najpiękniejszego uśmiechu na świecie oraz ciepłego, inteligentnego i subtelnego poczucia humoru.
Ojciec Jarosław Kupczak powiedział na kazaniu podczas mszy jubileuszowej, że ojciec Jakub wyrządził mu krzywdę; od czasu bowiem, gdy mu podlegał jako przełożonemu, każdego przeora wciąż porównuje do niego. Szczerze mówiąc, podsumował w ten sposób bardzo wielu ludzi łącznie ze mną, a nawet obecnym przeorem, który uczciwie wyznał, a nie zaprzeczył, że czyni to samo :) Myślę, że jeszcze przez kilkadziesiąt lat każdy kolejny przeor krakowski będzie miał przechlapane — wszystko, cokolwiek zrobi, będzie nadal porównywane do ojca Jakuba...
Ponieważ bez osobistego poznania ojca Jakuba i tak nie da się zrozumieć jego fenomenu, więcej opisów nie będzie. Będzie za to historyjka z cyklu „kwiatków dominikańskich”. Wyciekła zza klauzury za sprawą ludzi Chloe.
Było to osiem czy dziesięć lat temu, kiedy jeszcze odpust Świętej Trójcy był w krakowskim klasztorze obchodzony tak, jak odpusty obchodzić należy — czyli z wieloma imprezami charakteru nie tylko liturgicznego. Między innymi w ogrodzie klasztornym, otwieranym tego dnia dla wiernych, na boisku do siatkówki (które dziś już zarosło chwastami) odbywał się tradycyjny mecz między dominikanami a przedstawicielami krakowskiej palestry; dominikanie zaś go równie tradycyjnie wygrywali (w znacznej mierze za sprawą ojca profesora Kupczaka, który w młodości zawodowo trenował siatkówkę). Działy się też inne ciekawe rzeczy, tak że przez klasztor, łącznie z ogrodem, cały dzień przewalały się tłumy ludzi. Wieczorem, kiedy już udało się pozbyć z klasztoru całego laikatu, zmęczeni ojcowie siedzieli na salce rekreacyjnej i próbowali powrócić do życia, jak rodzice po hucznym kinderbalu swoich pociech. Niektórzy dzielili się wrażeniami. Tymczasem ojciec Jakub, który był wtedy przeorem, milczał, myślał, myślał... W końcu nachylił się do subprzeora i powiedział: „Zauważyłem, że żeńskie życie zakonne nie jest interesujące ani dla mężczyzn, ani dla kobiet... Męskie życie zakonne nie jest interesujące dla mężczyzn... ale jest za to bardzo interesujące dla kobiet!”

Ps. Tajemnicę fenomenu ojca Jakuba wyjaśnił jednak mimowolnie sam jubilat, prosząc podczas wtorkowej mszy: „Módlmy się także za mnie, abym bardziej kochał Boga i JESZCZE bardziej kochał ludzi, do których jestem posłany”...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz