piątek, 19 lipca 2013

Niech żadna nie czyni drugiej wyrzutów

„Niech żadna siostra nie czyni drugiej wyrzutów z powodu uchybień, które by u niej dostrzegała. Gdyby były wielkie, niech jej sama z miłością zwróci uwagę, a jeśliby po trzech napomnieniach nie poprawiła się, niech powie o tym Matce Przeoryszy, nie mówiąc o tym żadnej innej siostrze. A ponieważ do zwracania uwagi na uchybienia są ustanowione zelatorki, niech się inne w to nie wdają, ale gdy coś widzą, niech się nad tym, co się dzieje, nie zatrzymują, i pomijając winy innych, zajmują swoimi. Niech się w to nie wtrącają, gdy któraś zaniedbuje swoje obowiązki, z wyjątkiem gdyby chodziło o rzecz ważną, w którym to przypadku są zobowiązane przestrzec, jak już powiedziano. Niech się bardzo starają, by się nie uniewinniać, jeśli nie zachodzi tego konieczność, a odniosą z tego wielką korzyść”.
Św. Teresa z Avili, Konstytucje, nr 29
Wydaje mi się, że ten tekst św. Teresy jest dobrym komentarzem do narzekań na papieża Franciszka, jakich od samego jego wyboru jest pełno w katolickim Internecie. Nie da się zastosować tych poleceń wprost, bo nie mamy przeoryszy i zelatorek; ale można to zrobić odpowiednio, wyciągając wniosek, czy zadaniem i obowiązkiem gorliwych, świeckich, szeregowych członków Kościoła katolickiego (z reguły bez wykształcenia teologicznego) jest publiczne krytykowanie za plecami (w języku teologii moralnej: obmowa) jego głowy. Rada „niech się inne w to nie wdają, ale gdy coś widzą, niech się nad tym, co się dzieje, nie zatrzymują, i pomijając winy innych, zajmują swoimi” pozostaje wciąż aktualna. Dla osób trzecich jest widoczne jak na dłoni, że u młodych krytyków do głosu dochodzi przede wszystkim brak pokory. Nie miłości (bo często ich oburzenie wynika właśnie z miłości do Kościoła, tylko nienależycie uformowanej), nawet nie miłosierdzia, lecz właśnie pokory: umiejętności niewtryniania wszędzie swego nosa i utrzymania języka za zębami. A także braku wiary: że zaniedbywanymi (nawet jeśli to prawda) obowiązkami zajmie się kompetentnie Duch Święty. Anonimowi Alkoholicy mają takie dobre powiedzenie: „Daj sobie spokój i pozwól Bogu”.
Jeśli zaś uchybienia papieża Franciszka dotyczą czyimś zdaniem kwestii tak istotnych, że nie może ich pozostawić w milczeniu, to niech zgodnie z Ewangelią i nakazem Doktor Kościoła zwróci mu uwagę w cztery oczy, wysyłając zaklejony list na odpowiedni adres w Watykanie (proszę pamiętać: „z miłością”!). Ale niech trzyma klasę i nie robi nie kończących wyrzutów i awantur, jak zdradzona kochanka z przedwojennego romansu dla kucharek albo alkoholik upijający się na smutno... Dziękuję za uwagę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz