Nowy prowincjał polskiej prowincji dominikanów, czyli przełożony wszystkich braci tej prowincji, jeszcze niedawno przeor krakowski ojciec Paweł Kozacki został dzisiaj zainstalowany. To znaczy, że od tej chwili pełni już oficjalnie swój urząd.
Ceremonia odbyła się w bazylice Św. Trójcy w Krakowie tuż przed mszą konwentualną o godz. 12, w obecności przynajmniej 500 osób: braci dominikanów, księży diecezjalnych i wiernych świeckich. Rozpoczęła się od odczytania przez ojca Juliana Różyckiego, seniora prowincji i wieloletniego misjonarza w Japonii (i nawet trochę podobnego do Japończyka :)), pisma generała zakonu ojca Bruna Cadoré, w którym ojciec generał ogłosił po łacinie, że uważa ojca Kozackiego za godnego i sposobnego do sprawowania urzędu prowincjała. Następnie ojciec Kozacki, klęcząc przed ojcem Różyckim i trzymając rękę na Ewangelii, odczytał wyznanie wiary (symbol nicejsko-konstantynopolitański) oraz długi tekst, w co jeszcze wierzy i komu/czemu deklaruje posłuszeństwo. M.in. ogłosił, że wierzy w całe nauczanie Kościoła przekazane w Piśmie Świętym i Tradycji, zarówno w zakresie wiary, jak i moralności (przyszły mi do głowy niedawne lapsusy niektórych dominikanów z propagowaniem genderu), że uznaje całe nauczanie papieskie, zarówno ogłoszone uroczyście, jak i zwykłe (w tym momencie natychmiast pomyślałam o motu proprio Summorum Pontificum), że będzie posłuszny biskupom (przypomniały mi się niesławne ataki dominikanów na biskupów) i przestrzegał prawa kanonicznego (w mojej głowie zaświeciły cyferki 284).
Nie będzie łatwo ojcu Pawłowi w dzisiejszym Kościele polskim i europejskim, przeżeranym od środka sympatiami do bez-dusz-nego, liberalnego, konsumpcyjnego i zeświecczonego świata zachodniego oraz degradowanego przejętym od współczesnego świata świeckiego upadkiem standardów zachowania, powszechnym równaniem w dół oraz pseudodemokratyczną anarchią, zachowywać przysięgę, którą dzisiaj złożył. Jeśli będzie ją chciał traktować poważnie, pierwszych oponentów znajdzie wśród części swoich podwładnych. Tym bardziej będzie wymagał dzisiaj i przez najbliższe cztery, a stawiam dolary przeciw orzechom, że i osiem lat, modlitwy wstawienniczej. O męstwo, cierpliwość, roztropność i niewinność (bądźcie roztropni jak węże...).
Słuchając przysięgi ojca Kozackiego, pomyślałam o jeszcze jednym. Uważam, że tę samą przysięgę, oprócz zdań odnoszących się bezpośrednio do urzędu prowincjała zakonnego, powinien składać — na Ewangelię — każdy, każdy, każdy kapłan w momencie przyjmowania święceń. W obecności całego ludu wiernego. Oraz każdy teolog i każdy katecheta, także świecki. Przysięga antymodernistyczna została zniesiona w 1964 r., przez papieża Pawła VI (złośliwi twierdzą, że dlatego, iż to, co potępiała, stało się de facto obowiązującym w Kościele). Następne 50 lat pokazało, że to był błąd. Wystarczy otworzyć gazetę, telewizor, internet, żeby zobaczyć, jak kolejne egzemplarze zbuntowanego, uzależnionego od poklasku mas i flirtującego ze światem kleru fałszują zdrową naukę jak wilcy w owczej skórze, zatruwając umysły i serca wiernych. Oczywiście nihil novi sub sole, o takiej sytuacji pisze już św. Paweł w swoich listach, a potem ojcowie Kościoła i późniejsi święci i pisarze kościelni.
Tym bardziej się cieszę, że dzisiaj mogłam usłyszeć deklarację ortodoksyjnej wiary i praktyki katolickiej złożoną pod przysięgą na Ewangelię przez ojca Kozackiego. I trzymam za niego (modlitewnie skrzyżowane) kciuki — oby mu się udało, zarówno osobiste wytrwanie w tej przysiędze, jak i nasączenie jej treścią swoich podwładnych.
Nie wiem dlaczego, ale w I części wyczuwam ironię...
OdpowiedzUsuńJedno jest pewne, trzeba się modlić...